wtorek, 6 czerwca 2017

Agresywne klony

Radzieccy naukowcy już w ubiegłym stuleciu udowodnili, że każdy człowiek ma gdzieś na świecie przynajmniej jednego sobowtóra. O ile dla zwykłych zjadaczy chleba może nie mieć to większego znaczenia, o tyle dla ludzi z pierwszych stron gazet stanowi to duże zagrożenie. 



Wyobraźcie sobie. Jesteście celebrytami, tłumy spijają słowa z waszych ust, zachwycają się każdym waszym gestem, kupują produkty w tych samych sklepach co wy. Najładniejsze dziewczyny śnią o Was, a mężczyźni chcą się z wami napić wódki. Tymczasem zamiast Was wasza kopia  zostaje sfotografowana w dwuznacznej sytuacji z jakimś sąsiadem o podejrzanej orientacji seksualnej, czy zostaje wystawiona w meczu El Clasico i nie strzela gola. Kibice są zawiedzeni, wasza rodzina gorączkowo próbuje się do Was dodzwonić, na stole u prawnika czeka już pozew rozwodowy waszej żony, a najbliższy przyjaciel sprzedaje Was Faktowi. To nie są proste sprawy. To są ludzkie dramaty, na które w takiej sytuacji nie macie wpływu. 

Widzicie teraz jakie przykre konsekwencje może rodzić taki agresywny, nieświadomy swojej rozpoznawalności klon? Przecież nawet w kultowym filmie Spiderman ktoś powiedział: - Że wielka sława to wielka odpowiedzialność, czy jakoś tak.

Pytam więc niebiosa:  Dlaczego jesteśmy wystawiani na takie próby? Czy to błąd ewolucji czy to nieczuła na nasze potrzeby natura płata nam takiego figla? Nie wiadomo. Nie wiem czy ktoś jest w stanie jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie.  Jedyne co jest pewne to to, że wasza czujność musi być podwyższona w skutej mrozem, głodem i wódką Rosji czy kolorowych, ociekających smakami masali i zapachami śmieci Indiach. To tam statystycznie według danych GUS-u znajduje się najwięcej naszych odpowiedników. Tam też możecie odnaleźć nietkniętą czasem Jolę Rutowicz i spełnić swoje młodzieńcze marzenia o poznaniu jej bliżej jeszcze przed pamiętnym spotkaniu tej wybitnej  Polki z jednorożcem.

Czy ten problem jest poważny? 
Czy wasz partner czy partnerka daliby się nabrać waszemu klonowi? 
Ja nie jestem pewien swojej odpowiedzi i w sumie wolałbym tego nie sprawdzać go na własnej skórze. Dla dobra naszej relacji wolę nie zabierać jej na wycieczkę do Rosji czy Indii. Niech poogląda sobie te kraje w TV, albo przeczyta Jedz,Módl się, Kochaj.

Jeżeli macie stalowe nerwy i nosicie w swoich sumieniach pierwiastek psychologa to spróbujcie przeanalizować skalę tego problemu patrząc na zamieszczone we wpisie podobieństwa. 
Potraficie odgadnąć kto jest oryginałem, a kto kopią sławnej osoby?
Ja do dziś nie potrafię tego zrobić. Może jesteście bardziej spostrzegawczy ode mnie.

To tyle na dziś.Trzymajcie się i dzielcie się nawzajem uśmiechem i pozytywną energią! 
Mamy lato! Auf wiedersehen!